Forum dla fanów Keiry Knightley - witaj! Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości.
Forum Forum dla fanów Keiry Knightley Strona Główna                    FAQ
                Szukaj
             Użytkownicy
          Grupy
       Galerie
    Rejestracja
Zaloguj
Seria "Zmierzch"
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... , 13, 14, 15  Następny  
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum dla fanów Keiry Knightley Strona Główna -> Książki
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Elizabeth
Seeking Friend for the End of the World
PostWysłany: Pon 19:17, 13 Kwi 2009


Dołączył: 09 Cze 2008

Posty: 12396
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Rose się zrobiła całkiem fajna dopiero po porodzie, bo wcześniej mnie denerwowała strasznie, że tak ją obchodziło dziecko, a życie Belli miała gdzieś...
Chociaż i tak za bardzo za nią nie przepadam.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Chelsea
FAN OF KEIRA & ORLANDO <333
PostWysłany: Pon 22:14, 13 Kwi 2009


Dołączył: 24 Paź 2006

Posty: 9031
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Elizabethtown xDDD

ja tam uwielbiam jak Jake jej dogryza Very Happy

Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Elizabeth
Seeking Friend for the End of the World
PostWysłany: Wto 20:52, 14 Kwi 2009


Dołączył: 09 Cze 2008

Posty: 12396
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

A no to wiadomo xD
Albo jak w nią rzucił miską, a ona "Mam. Przez. Ciebie. Jedzenie. We. Włosach" Laughing
To było piękne ^^


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Chelsea
FAN OF KEIRA & ORLANDO <333
PostWysłany: Wto 20:58, 14 Kwi 2009


Dołączył: 24 Paź 2006

Posty: 9031
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Elizabethtown xDDD

noo ja wiedziałam ze on cos jeszcze zrobi z tą miską Very Happy
i te wszystkie kawały o blondynkach Very Happy nie które były dobre Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Elizabeth
Seeking Friend for the End of the World
PostWysłany: Wto 21:00, 14 Kwi 2009


Dołączył: 09 Cze 2008

Posty: 12396
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Dobrze, że się jej odwdzięczył xD
Noo, one były dobre ^^
"Jak nazywa się blondynka z mózgiem? - Golden Retriver"


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Saori
Stały bywalec
PostWysłany: Wto 16:38, 11 Sie 2009


Dołączył: 24 Cze 2008

Posty: 1084
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Dukla (podkarpacie)

Normalnie to byłam dzisiaj w bibliotece i chciałam pożyczyć Zmierzch bo jakiegoś natchnienia dostałam, ale nie było oczywiście >.<

Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Elizabeth
Seeking Friend for the End of the World
PostWysłany: Wto 19:23, 11 Sie 2009


Dołączył: 09 Cze 2008

Posty: 12396
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Ech, to się nazywa zrządzenie losu.
A co Cię tak wzięło? Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Sylwuska586
Domino
PostWysłany: Wto 21:12, 11 Sie 2009


Dołączył: 06 Sty 2009

Posty: 4349
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Ty moze Saori wypozycz i przeczytaj,a moze nie pozalujesz.
Wkoncu tam sa wampiry xDD


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Saori
Stały bywalec
PostWysłany: Śro 19:29, 12 Sie 2009


Dołączył: 24 Cze 2008

Posty: 1084
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Dukla (podkarpacie)

Po prostu poszłam do biblioteki na drugi koniec miasta bo strasznie lał deszcz więc ludzi nie było, a ja nienawidze jak się na mnie gapią to poszłam i tak jakoś od niechcecia mi się postanowiło pożyczyć xD Pewnie Michał wypożyczył ostatni egzemplarz bo niedawno mi mówił, że czyta. Chociaż może on nie miał z biblioteki, a u nas nie ma wcale. Nawet nie wiem bo się nie pytałam czy będzie wogóle.

Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Muse.
Jedwab
PostWysłany: Sob 15:25, 30 Sty 2010


Dołączył: 05 Sie 2009

Posty: 4922
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: moulin rouge

Grzebiąc dzisiaj na twilightseries.fora.pl znalazłam coś intrygującego.
Dwie użytkowniczki, które nijak nie rozumieją zachwytu całą sagą 'przeanalizowały' prolog i dwa pierwsze rozdziały "New Moon", po swojemu.


Prolog, czyli zakrzywienie czasoprzestrzeni


Już na samym początku czytelnik zaatakowany zostaje porcją angstu, powalającą z siłą Pudziana. W skrócie – Bella biegnie, by, jak wynika z treści, uratować kogoś bardzo bliskiemu jej sercu. Ja to gdzieś czytałam, tylko gdzie? Zaraz, zaraz…Mam! To niemal żywcem ściągnięty prolog ze „Zmierzchu” – tyle, że tam Belka stała, a tu dla odmiany pędzi ile sił w nogach. Meyer, Meyer, nie stać cię było na trochę oryginalności?

Cytat:
„Zdawało mi się, że przepycham się przez obojętny tłum w coraz wolniejszym tempie, a tymczasem prędkość, z jaką przesuwały się wskazówki zegara na wieży, wcale przecież nie malała”.


Jak człowiek się zmęczy podczas biegu, to zaczyna poruszać się wolniej i nie ma to nic wspólnego z odległością miedzy jedną a drugą sekundą/minutą. Steph chciała być dramatyczna, a wyszło idiotycznie. Nie pierwszy i – niestety - nie ostatni raz.
(+1 głupota)

Bells biegnie, biegnie…Chwila, moment:

Cytat:
„I w końcu stało się. Kiedy zegar zaczął bić dwunastą, a pod zmęczonymi stopami poczułam wibracje jego rytmicznych uderzeń, widziałam już, że na pewno nie zdążyłam (…) Świadomość, że nie wykonałam mojego zadania, odebrała mi wszelką chęć do życia.”


WTF?
Co to ma niby znaczyć?! To najbardziej z dupy zakończenie prologu, z jakim się w życiu spotkałam. Po pierwsze, zdradza koniec historii. Po drugie, kompletnie się od tego końca różni.
Nie mam pojęcia, co chciała osiągnąć Stefa, wypisując takie bzdury. Prolog ma zaciekawić czytelnika, zachęcić do dalszej lektury, a nie informować na samym początku powieści, że misja skończyła się niepowodzeniem. W dodatku, jak wszyscy dobrze wiedzą, jest to kłamstwo. Belka rzuciła się na Edzia w momencie, gdy zegar wybił dziewiąte uderzenie – i uratowała go.
Pytanie za sto punktów: O co w tym, do cholery, chodzi? Jaki jest sens rozpoczynania książki fragmentem, będącym całkowitym zaprzeczeniem właściwej akcji? Daję plus dwa do głupoty, bo takiego idiotyzmu już dawno nie widziałam. (+2 głupota)

I tak pokrzepiona, zaczynam wreszcie analizę właściwej treści. Oj, będzie się działo…

Rozdział I: Przyjęcie, czyli uwaga na prezenty!

Nasza historia rozpoczyna się snem. Dowiadujemy się o tym od samej narratorki - Belli, która ma wszelkie powody by wierzyć, że znajduje się w krainie Morfeusza. Po pierwsze, widzi słoneczko, które w Forks nie występuje niemal wcale, po drugie – właśnie spotkała swoją zmarłą babcię. Wprawdzie sny charakteryzują się tym, że przyjmujemy w nich za pewnik rzeczy kompletnie nierzeczywiste, ale co tam, będę łaskawa i nie wypomnę głupoty. Może Meyer powoli uczy się, co to logika, tyle, że wybrała zły przykład.
Dalej, Bella przypatruje się babci, gdy nagle ktoś woła ją po imieniu. Któż to, ach któż to?
Żartuję. Wiem. Każdy wie.
Edward Cullen pojawia się w glorii i chwale przed obliczem ukochanej. Belka byłaby zachwycona, gdyby nie fakt, że nie bardzo umie wytłumaczyć babci, dlaczego jej chłopak świeci się w słońcu. Wait a minute…

Cytat:
„(…)więc jak miałam jej wytłumaczyć, dlaczego skóra Edward iskrzy w słońcu tysiącami tęczowych rozbłysków, jakby pokrywał ją kryształ lub diament?”


O fak. Ja myślałam, że te diamenty to była tylko taka przenośnia…Meyer, ty poważnie próbujesz mi wmówić, że Edek iskrzy się na TĘCZOWO? Samo idiotyczne błyszczenie nie wystarcza? Sparkleland to straszne miejsce dla mężczyzn…
Bella próbuje wytłumaczyć jakoś zaistniałą sytuację staruszce, gdy nagle, widząc, że babcia wykonuje identyczne ruchy jak ona sama, do dziewczyny dociera straszna prawda: nie stała obok swojej grandmother, lecz przed lustrem!
Tak, moi drodzy, dobrze przeczytaliście. Swan albo nie umie rozpoznać własnej babci, albo jest kompletną kretynką. Na świecie nie ma dwóch takich samych ludzi, w związku z czym nie ma też możliwości, by Belka na starość wyglądała kropka w kropkę jak jej przodkini.
Stefa, wracaj do liceum na biologię. Natychmiast. (+1 głupota)

Jaki był jednak cel owego snu? Otóż okazuje się, że jest to siła podświadomości i wizja przyszłości jednocześnie - Bella ma bowiem urodziny. Oczywiście, miast jak normalny człowiek cieszyć się perspektywą przyjęcia i prezentów, robi to, co umie najlepiej – narzeka.
Najwyraźniej znane nam z „Twilight” jęki dotyczące brzydkiej pogody i ogólnego niezrozumienia to dopiero czubek góry lodowej. (+1 angst)
Cytat:

„A Edward na wieki przestawał być moim równolatkiem”


Dalej dostajemy opis szukania zmarszczek na twarzy – bardzo słusznie, w końcu przez jedną noc można, jak wiadomo, zmienić się w Matuzalema. Nic z tego –facjata Belki jest, jak to opisuje sama zainteresowana, „nieskazitelnie porcelanowa”. Niech żyje skromność.

A teraz, moi drodzy, małe podsumowanie. Czego najbardziej boi się Bella? Starości. Nie z powodu chorób i cierpienia ani nawet utraty ukochanego – w śnie wyraźnie widać, że Edek kocha ją nawet jako staruszkę. Gdzie znajduje się więc sedno sprawy? Otóż Bella będzie…brzydka. Tak. To wszystko. Nie będzie tak zajebista jak McSparkle, ani nawet jak ona sama w wieku siedemnastu lat. Nie obawia się utraty bliskich, tego, że przez te wszystkie lata nadal może nie doścignąć Edzia w inteligencji (nie mylić z mądrością)– wszystko, co ją zajmuje, to fakt, że osiwieje i wysuszą jej się usta.
Ktoś jeszcze uważa, że ta postać jest inteligentna? Bella jest pusta jak moje opakowanie po chipsach. (+1 bitch)
Dalej nasza bohaterka schodzi na dół i…
O Borze Liściasty, jaka z niej rozpuszczona suka. Ojciec się stara, kupuje prezenty, a jaka jest odpowiedź Belli? Próbuje się NIE ROZPŁAKAĆ. Gratulacje dla tej pani za bohaterskie poświęcenie! (+1 bitch)
Swan jedzie do szkoły, gdzie czekają na nią McFail ze swoją cierpiącą na ADHD siostrą. Alice, w ramach uczczenia święta, ma dla Belli prezent. Każda inna osoba podziękowałaby za pamięć, ale to przecież BellaBitch, więc nie może się odbyć bez sceny.

Cytat:
„Jeszcze tego brakowało, by w świętowanie tego strasznego dnia włączyło się pół szkoły. (…)
-Żadnych prezentów – wymamrotałam gniewnie.”


….

CO. ZA. ZEPSUTA. SUKA.
Naprawdę, niczego w tej chwili nie chcę tak bardzo, jak tego, by nagle wszyscy krewni i znajomi królika zaczęli mieć Belkę w dupie. To jedyne, na co zasługuje ten rozpuszczony bachor. Renee poniosła pedagogiczną porażkę, jeżeli chodzi o wychowanie córki.
Tak, Bells, potnij się żyletką, bo twoi bliscy śmieli pamiętać o dzisiejszym święcie – nawiasem mówiąc, masz rację, bardziej ponura data to już chyba tylko rocznica wybuchu II WŚ. I pamiętaj, nawet nie zbliżaj się do kolegów z klasy – ktoś może złożyć ci ŻYCZENIA!!! (+2 bitch)

Dyskusja o urodzinach trwa. Belka nadal zadręcza się tym, że jeżeli Edek szybko jej nie przemieni, to miast wieczności, spędzą ze sobą jedynie kilkadziesiąt lat. Tak – JEDYNIE.

Bells, opanuj się. Jesteś nastolatką, nie masz pojęcia, jak będą zmieniać się twoje uczucia przez resztę życia. Poza tym, co ją tak goni do tej nieśmiertelności? To największe przekleństwo, jakie może spaść na człowieka. Żyć wiecznie, nie musieć się starać, by każda chwila miała znaczenie, bo przecież nie wiadomo, czy to nie ta ostatnia…Strasznie pesymistyczna i nudna wizja. Zresztą, Edek z Bellą spędzili ze sobą pół roku. To jakby trochę za mało by ocenić, czy będą w stanie ze sobą wytrzymać przez milenia, nieprawdaż?

Idziemy dalej. Alice zapowiada super bibę wieczorem w hacjendzie Cullenów – do tej pory opiekę nad łabędziątkiem ma przejąć Edek. Bella rozwodzi się nad sytuacją finansową swej rodziny – porównuje marne zarobki rodziców z bogactwem familii Edka. Przy okazji dowiadujemy się, jak wzbogaciły się Sparklepiry:

Cytat:
„Alice przewidywała trafnie tendencje giełdowe”


Żaden tam ze mnie ekspert, ale czy to raczej nie są bardzo niepewne sprawy? Sytuacja na giełdzie zmienia się dość szybko i Alice powinna dostawać kociokwiku od natłoku wizji. A poza tym, czy wykorzystywanie nadprzyrodzonych mocy, by się wzbogacić nie jest tak jakby…nielegalne? Nie, żebym miała coś przeciwko, ale to trochę dziwne, że prawy i sprawiedliwy Carlisle poszedł na taki układ.

Dochodzimy do stołówki. Od kiedy „starsi” z Cullenów skończyli szkołę, Edzio z Alice siadają przy stoliku ze świtą Belki. Jakże bowiem inaczej określić:

Cytat:
„(…) i wredna Lauren (tę ostatnią tylko tolerowałam)”


Lauren na pewno jest załamana brakiem ciepłych uczuć ze strony Belli. Nawiasem mówiąc, czy Mary Sue zarezerwowała sobie to miejsce, żeby decydować, kto łaskawie może dzielić z nią przestrzeń? (+1 bitch)

Lekcje się kończą, Edek odwozi Bells do domu, narzekając na stan jej auta. Później mamy, trwający stronę (tak – stronę!) opis pocałunku, aż w końcu zakochani zasiadają do wspólnego oglądania „Romea i Julii”. Żeby nikt nie wysnuł fałszywych wniosków, nie zaczynają oni bynajmniej wreszcie spędzać ze sobą czas jak normalne nastolatki – co to, to nie. Ot, praca domowa z angielskiego.
Edzio, ku uciesze swej damy serca, dubbinguje Romea, wcześniej opisując, jakim to Montecchi jest beznadziejnym ukochanym.
Tak, McSparkle, wiemy, że nikt nie jest tak zajefajnym partnerem życiowym jak ty. Ale dla twojej informacji – to, że facet przeżywa w życiu kilka zauroczeń, jest zupełnie ok. 108-letni prawiczek nie jest czymś normalnym, nieważne, jak wspaniale prezentuje się wykąpany w brokacie.

Uwaga, moi drodzy. Teraz będzie dramatycznie i ponuro. McFail opisuje bowiem, jak to…chciał ze sobą skończyć. * mroczny podkład muzyczny*
Szkoda mi czasu na przytaczanie cytatów. Ten fragment to jeden wielki kicz wypełniony pseudo cierpieniami pseudo Wertera. (+ 1 angst)

Bella chce się dowiedzieć, kim są Volturi, którzy mogliby w razie czego pomóc Edkowi rozstać się ze światem. Też bym chciała, ale niestety, nic z tego – Stefa postanowiła wypełnić kolejną stronę deklaracjami rodem z harlequina.
Do domu wraca Charlie. Zgadza się, by Bells spędziła urodziny u Cullenów, albowiem w telewizji jest mecz.

Rany boskie. Czy w Ameryce można oglądać piłkę nożną w każde popołudnie? Charlie zna tylko dwie rozrywki: łowienie ryb i siedzenie przed telewizorem z piwem w ręku. Ja wiem, że to dla autorki najłatwiejszy zabieg fabularny, by usunąć ojca w cień, ale trochę realizmu…(+1 głupota).

Słowo się rzekło, Edward wiezie Bellę na imprezę. Po drodze przysięga, że nic jej nie kupił – zapewne boi się, by nie dostała ataku furii – oraz uświadamia ją, że rodzina nie może się doczekać na party. Ostatnie przyjęcie urodzinowe organizowali bowiem dla Emmetta w 1935…Że co?
A to nie wtedy przypadkiem Emmett został honorowym członkiem familii? Świętowali nad zwłokami? Bo w innym przypadku, nie bardzo rozumiem, dlaczego nie mieliby symbolicznie obchodzić urodzin co roku…(+1 głupota)

Dowiadujemy się, że specjalnie dla Belci wrócili z Afryki wspomniany wyżej Cullen oraz jego małżonka Rosalie. Co za strata forsy…Nawiasem mówiąc, co oni robili na czarnym lądzie? Czy tubylców aby trochę nie niepokoiła ich tęczowa (w tamtejszym świetle może nawet wydzielająca prawdziwe tęcze) skóra? A może siedzieli cały czas w puszczy i huśtali się na lianach wraz z małpami? Z filmu wynikało, że Cullenowie mają wrodzony talent do MonkeyMovements…(+1 głupota).

Bella i Edzik wysiadają z auta, a wcześniej…Nie proszę, tylko nie to. Czy ona naprawdę musi co chwilę przypominać czytelnikom, że chce być wąpierzem? Nic dziwnego, że Edek się wkurwił, święty by nie zdzierżył.
Okazuje się, że chałupa została przyozdobiona na bogato. Alice postarała się, by Belce było jak najprzyjemniej. Jak kwituje to sama zainteresowana?

Cytat:
„Było sto razy gorzej, niż to sobie wyobrażałam.”


Niech ktoś ją tam zeżre. Proszę. (+1 bitch)

Okazuje się, że Rose, Emmett i Jasper wykosztowali się na superprezent dla Belci – wypaśne radio samochodowe. Edek chyba za to zabawił się w rękodzieło, bo przysięga, że nie wydał ani centa. Zaraz, to może jeszcze znaczyć, że ukradł…
Niestety, nie dowiadujemy się, co było owym prezentem. Bella bowiem zacina się papierem (JAK można to zrobić? Jestem największą fajtłapą w rodzinie i nigdy nie udało mi się okaleczyć podczas odrywania taśmy). Na palcu dziewczyny pojawia się kropla krwi.
W tym momencie spełnia się moje życzenie – Jazz dostaje ataku furii i próbuje zabić Belkę.

Z powodu kropelki krwi? Taki jest wrażliwy? Mam uwierzyć, że przez te wszystkie lata uczęszczania do liceum nigdy żaden uczeń nie skaleczył się w jego obecności? Bullshit. Jasper powinien mordować średnio pięciu nastolatków na miesiąc. (+1 głupota)

Oczywiście, nasz Książę Czarujący jest na miejscu, by wybawić damę z opresji. W ramach akcji ratunkowej…rzuca nią o stół.

Że co proszę? Edzik czyta w myślach, w dodatku jest superduper szybki. Nie mógł po prostu złapać Belki i uciec z nią hen, daleko? Po cholerę grać ukochaną w kręgle? (+1 głupota)

Jazz dostaje kurwicy, Emmett rzuca się, by go przytrzymać, a Bella ma rozharataną rękę.
To be continued…

A w następnym odcinku dowiecie się, drogie dzieci, dlaczego żaden lekarz nie może się równać z Doktorem Wampirem, oraz kiedy należy przepraszać mężczyznę.

Podsumowanie:
Głupota: 9
Bitch: 6
Angst: 2



Rozdział II: Szwy

Carlisle jako chirurg z długoletnim stażem zachowuje spokój. Dobra, jestem w stanie uwierzyć, że po tylu latach praktyki świetnie się kontroluje, ale ciekawa jestem, jak wyglądały początki jego kariery, zanim zaczął sobie kompletować rodzinkę z beznadziejnych przypadków. Podobno Carlisle nie zjadł żadnego pacjenta ze względu na swoją filozofię życiową. Ja tam w to nie wierzę. Początki bywają trudne, szczególnie, gdy się jest wąpierzem, a z pacjenta krew leje się litrami. Nigdy, absolutnie nigdy, nawet przez przypadek nie oblizał skalpela? To jest dopiero zagadka!
A propos dobierania sobie rodzinki, czy to nie romantyczne znaleźć sobie żonę w kostnicy? Fanki często wzdychają do miłości Carlisle’a i Esme, a jej początki są, powiedziałabym, dość, hm… nekrofilskiej natury.
Dalej, Emmett i Rosalie wyprowadzają Jaspera, który ma nadal wielką ochotę na Belkę i wcale się mu nie dziwię, bo przez debilną akcję Eda z rzucaniem ukochaną po pokoju Bella jeszcze bardziej krwawi.
Rosalie wygląda na szczęśliwą z obrotu sprawy, ja zresztą też. Ona jedna miała na tyle oleju w głowie, żeby zauważyć, jaki związek Bell i Eda jest potencjalnie niebezpieczny i niewygodny dla obu stron. Wszyscy inni akceptują ich bycie razem bez mrugnięcia okiem (poza Jacobem, ale to już inna historia, on ma konkretne powody), więc dlaczego Bella i Edek są porównywani do Romeo i Julii? Romeo i Julia to byli prawdziwi kochankowie przeklęci przez los, ich związku nikt nie akceptował. Co więc mają wspólnego z Bellą Sue i panem McSparkle? Chyba tylko młodzieńcze, głupie zadurzenie, nie podparte prawdziwym porozumieniem i miłością.
Esme wychodzi, nie mogąc wytrzymać przepysznego zapachu krwi Belli. Następnie Edzik, Alice i Carlisle zabierają się za opatrywanie panny Swan.
Z Belli krew się leje, a jej tylko dzwoni w uszach. To jak to jest, na biologii mało co nie padła z powodu kropelki krwi, a tutaj posoka z nie bucha, a ona jest tralala nadal przytomna? Cud czy niekonsekwencja autorki? (+1 głupota)
Bella widzi, że Edzisław się męczy, bo też by chciał ją wszamać, więc nasza droga Mary Sue prosi, żeby spadał. Wreszcie ta dziewucha robi cos nieegoistycznego. Na co Eddie stwierdza, że da sobie radę, przy czym robi emo miny świadczące, jak on tak naprawdę cierpi i jak się poświęca. (+1 emo)
I znów pada tekst o masochizmie Eda.

Cytat:
- Poradzę sobie - powtórzył z uporem Edward.
- Musisz być takim masochistą? - burknęłam.


Od razu przypomina się sławetny zoologiczny cytat ze Zmierzchu. Już nie będę się za długo rozwodzić na temat debilizmu ukochanego tekstu fanów serii o lwie i jagnięcinie, tfu jagnięciu. Spytam tylko, czy Meyer naprawdę nie oglądała nigdy Animal Planet, żeby nie wiedzieć, że każdy lew zżarłby durne jagnię, które pcha mu się w paszczę? Wiem, że to miała być metafora, ale brzmi ona szczególnie tandetnie i kretyńsko. Nie widzę w tym nic romantycznego. Ale dobra, wracając do tematu, Eddie znowu jest określany mianem masochisty. (+ 1 emo)
Wreszcie argumenty Carlisle’a i Alice wyganiają Eda z pokoju. Następnie znika wiecznie irytująca Cullenówna i Belka zstaje sam na sam z doktorkiem.
Belcia i Carlisle rozmawiają o jego pracy, żeby zająć myśli naszej Mary Sue, aby nie zwróciła treści żołądkowej.
Cytat:
Gdybym nie był tym, kim jestem, i gdybym nie wybrał medycyny, wielu ludzi pewnie by zmarło, przeszło niepotrzebne operacje, dłużej chorowało... Taki wyczulony węch, na przykład, w niektórych przypadkach bardzo przydaje się w diagnostyce.



Okazuje się, że jako mejerpir Carlisle jest także superlekarzem, lepszym od zwykłych ludzi, bo ma m.in. czulszy węch. No jasne, węchem można rozpoznać guza mózgu, nadciśnienie tętnicze, rozedmę płuc, niewydolność nerek, itd. Po zapachu mógłby co najwyżej rozkminić zakażenie i to nie każde. Także te jego niektóre przypadki byłyby raczej rzadkie i nie miały wiele wspólnego z unikaniem operacji. SMeyer znów pokazuje, jak bardzo zna się na medycynie i biologii. Gdyby napisała, że Carlisle ma przewagę, bo ma większe doświadczenie, to bym to jeszcze łyknęła. A może Carlisle ma też w oczach rentgen i tomograf w dłoniach? Chociaż i tak nie sądzę, żeby był lepszy od House’a.
Poza tym, jaki ten Carlisle skromny. Gdyby nie on, tylu ludzi by cierpiało, bo reszta lekarzy to kretyni. Tak, Carlisle, brawo. (+1 ego)
Oki, teraz doktorek opowiada Belli o swoim życiu i jak doszło do tego, że tak się poświęcał, żeby zostać lekarzem. Rozmowa schodzi na kwestie wiary.
Bella myśli o swoich rodzicach, jak zwykle Meyer odsądza ich od czci i wiary, gdyż Charlie zamiast biegać do kościoła co niedziela chodzi na ryby, a Rene zmienia często wiarę. I cóż z tego, że jej ojciec jest widocznie antyklerykałem, jest dorosły, jego wybór. Jakoś nie zauważyłam, żeby Bells biegała do kościółka jak święta pańska. Poza tym nie chce mi się wierzyć, że Rene zmienia wyznanie tak szybko jak hobby, więc Bella za nią nie nadąża. Moim zdaniem, to jest następny sposób Meyer, żeby pokazać nam, jaka Rene jest dziecinna i głupiutka, a Bella dojrzała i odpowiedzialna.
Teraz (uwaga, werble…) przechodzimy do rozmowy na temat duszy wampirów. Eddzie nie wierzy, że wampiry mają duszę, więc Bella dochodzi do wniosku, że właśnie dlatego Edek nie chce jej przemienić, aby nie straciła swojej duszy. Jaki on wspaniałomyślny, ach, ach.

Cytat:
- To mój wybór.
- Jego również. - Uciszył mnie gestem dłoni, widząc, że zamierzam wysunąć kolejny argument. - Będzie się zadręczał myślą, że sam skazał cię na to, czego nienawidzi.


Następny emo moment Edzia. Będzie się zadręczał, że Belka postrada duszę. Ok., gdyby to była prawda, dałby jej spokój już w Zmierzchu, bo raczej się domyślał, że prędzej czy później Swan zechce przemiany. Eddie jest z Bellą z egoizmu, on ją chce i już. Nie myśli tak naprawdę o jej dobru. Przez pól Twilightu zachowuje się jak schizofrenik. Mówi „Bello, trzymaj się ode mnie z daleka jestem niebezpieczny”, ale łazi za nią krok w krok i nie daje spokoju. Stąd wniosek, że Eddie ma w dupie dobro Belli, najzwyczajniej w świecie udaje. (+1 ego)
Jedziemy dalej.
Dowiadujemy się, jak doszło do przemiany McSparkle’a. Okazuje się, że matka Edka wysępiła u Carlisle’a przemianę swego syna, choć raczej nieświadomie, gdyż nie sądzę, aby domyślała się jakiego rodzaju „ocalenie” doktorek ma na myśli.

Cytat:
Słowa Elizabeth powracały echem w moich myślach. Skąd wiedziała, do czego byłem zdolny? Czy ktoś rzeczywiście mógł pragnąć, aby jego dziecko przestało być człowiekiem? Przyjrzałem się Edwardowi. Choroba nie przyćmiła urody. W jego twarzy kryło się coś szlachetnego. Taką właśnie twarz mógłby mieć mój wymarzony syn.


No tak, świetny powód, żeby zrobić sobie „towarzysza życia” (czyż nie brzmi to dwuznacznie?). Piękna buzia, to jest to, co Smeyer zdaje się uważać za najważniejszą cechę w człowieku.
Wraca Eddie, żeby odwieźć Bellę. Znowu zachowuje się cierpiętniczo. (+1 emo)
Alice daje Belli bluzkę Esme, żeby Charlie nie skapnął się, że coś się stało. Pal licho okrwawioną bluzkę, ale czy Charlie jest takim ślepym debilem, że nie zatrybi, że jego córka wyjeżdżała ze zdrową ręką, a wraca z ręką w szwach? SMeyer, nie rób z chłopiny kompletnego idioty, który ma w dupie jedyne dziecko. Czym biedak sobie na to zasłużył? Może nie jest wylewny, ale to nie znaczy że mu nie zależy.
Edzisław i Bells wracają do jej domu. Edward jest emo i angsty. Bella prosiło o wybaczenie.

Cytat:
- No, powiedz coś - zażądałam, kiedy w końcu wyjechaliśmy na szosę.
- A co mam niby powiedzieć? - spytał zdystansowanym tonem.
Niemalże bałam się tego jego odrętwienia.
- Powiedz, że mi wybaczasz.


ONA PRZEPRASZA JEGO?! ONA JEGO PROSI O WYBACZENIE?! Ok., zacięła się papierem, ale przez przypadek (inna kwestia, że zacięcia papierem do zawijania prezentów rzadko albo wręcz nigdy nie powodują krwawienia – następny fail SMeyer (+1 głupota) ) , ale to on ją rzucił na stół w efekcie czego mocniej się pocięła. I TO ONA PRZEPRASZA JEGO? Czy jej odebrało resztki rozumu i godności?
Eddie cały czas jest emo, gdy porównuje imprezy wśród wampirów do prywatki z Jess, Mikiem i Angelą.

Cytat:
Gdybyś zacięła się w palec u Mike'a Newtona, przy Jessice, Angeli i innych swoich normalnych znajomych, to co by się stało, jak myślisz? W najgorszym razie okazałoby się może, że nie mają w domu plastrów! A gdybyś potknęła się i sama wpadła na stos szklanych talerzy - podkreślam, sama, a niepopchnięta przez swojego chłopaka - co najwyżej poplamiłabyś siedzenia w aucie, gdy wieźliby cię, do szpitala! Mike Newton mógłby w dodatku trzymać cię za rękę, kiedy zakładaliby ci szwy, i nie musiałby przy tym powstrzymywać się z całych sił, żeby cię nie zabić!


Sam jest sobie winien, powtórzę to jeszcze raz, gdyby tak mu na niej zależało, to by pozwolił jej normalnie żyć wśród ludzi i zmył się na Alaskę, gdy zobaczył, co się święci w Zmierzchu. W końcu wiedział o zagrożeniach, już wtedy trąbił o tym na pół książki, ale nic nie zrobił, żeby Belkę uwolnić od swego towarzystwa, póki nie było za późno.

Cytat:
Więc błagam, o nic się nie obwiniaj, Bello. Gdy to robisz, czuję do siebie tylko jeszcze większy wstręt.


No tak, Bello, nie obwiniaj się, bo JA się będę czuł źle z tego powodu. Oczywiście, Ed, wcale nie jesteś egoistą. (+1 ego)

Cytat:
- Bo uważam, że dla swojego dobra to z nim powinnaś być, a nie ze mną!
- Wolałabym umrzeć, niż zostać dziewczyną Mike'a Newtona! - wykrzyknęłam. - Wolałabym umrzeć, niż zadawać się z kimkolwiek oprócz ciebie!


To umrzyj, zrób nam tą przyjemność Bello, bo mam dość twojego jęczenia! (+1 emo) dla Belli. Skoro nie możesz żyć bez faceta, to jesteś słabą, zależną dziewczyną bez charakteru, tkwiącą z niezdrowym związku.
Ok., gołąbeczki odjeżdżają do jej domu.

Cytat:
- Może zostaniesz jeszcze trochę? - zasugerowałam.
- Powinienem wracać do domu.
Ostatnią rzeczą, jakiej sobie życzyłam, było to, żeby zadręczał się pół nocy.
- Dziś są moje urodziny - powiedziałam błagalnie.
- O czym kazałaś nam zapomnieć - przypomniał. - Zdecyduj się wreszcie. Albo świętujemy, albo udajemy, że to dzień, jak co dzień.



Czyli co, raz chce te urodziny, raz nie chce. Zdecyduj się babo jedna! (+1 bitch) Tutaj zgadzam się z Edem, co zdarza się nieczęsto.
Belka wchodzi do domu, jej ojciec ogląda mecz.

Cytat:
Pomachałam mu odruchowo.
- Ej, co ci się stało w rękę? Zarumieniłam się i zaklęłam pod nosem.
Potknęłam się. To nic takiego.
- Bello. - Charlie pokręcił tylko głową.
- Dobranoc, tato.


Jasne, Smeyer, bo żaden ojciec nie zainteresowałby się tym głębiej… Przecież ona miała zabandażowaną rękę, mój ojciec wypytywałby się przez 5 minut, a potem (obojętnie, co bym nakłamała) i tak zadzwoniłby do mojego chłopaka i go zjechał, że nie umie się mną zaopiekować (pomijam, że ja umiem się sobą zająć, ale uznajmy hipotetycznie, ze byłabym taką ciapą, jak Bella).
Panna Swan idzie się umyć, ubiera odświętną piżamkę i bieży do Edka, który… Tak, zgadliście, nadal jest emo, zamiast chociaż udawać przed Bellą, że już jest ok., żeby przestała się obwiniać i miała miły koniec dnia we własne urodziny. (+1 emo)
Bella odpakowuje prezenty. Jest wniebowzięta, choć przed chwilą wcale ich nie chciała. (+1 bitch)
Edie idzie po coś przeciwbólowego, Bells ostrzega go przed Charliem.

Cytat:
- Przyniosę ci coś przeciwbólowego.
- Nie, nie trzeba - zaprotestowałam, ale Edward zsunął mnie już sobie z kolan i podszedł do drzwi.
- Charlie - syknęłam ostrzegawczo.
Ojciec żył w błogiej nieświadomości, co do nocnych wizyt mojego lubego. Gdyby się dowiedział, dostałby pewnie udaru. Nie czułam jednak żadnych wielkich wyrzutów sumienia - nie robiliśmy z Edwardem nic, na co nie dałby nam przyzwolenia. Jeśli by to ode mnie zależało, byłoby zapewne inaczej, ale Edward był zdania, że nie wolno mu się przy mnie zapomnieć.


Ciekawe, jak to jest, że szef policji jeszcze nie skapnął się, że jego córcia ma nocnego gościa, nawet jeśli jest on superduper mejerpirem i go nie słychać. Bella do siebie gada nocami? To niedobrze, czas ją zawieźć do psychologa.
I co to znaczy, że Nie czułam jednak żadnych wielkich wyrzutów sumienia - nie robiliśmy z Edwardem nic, na co nie dałby nam przyzwolenia? Już widzę, jak Charlie daje przyzwolenie na całonocne wizyty Eda i obserwowanie jego córki, gdy ta śpi. Tak, to bardzo prawdopodobne. (+1 bitch)
Ok., dalej następuje mizianie i buziaki, Bella idzie spać, ale… dum dum dum!

Cytat:
Byłam w połowie drogi do krainy snów, a może nawet dalej, kiedy uświadomiłam sobie, z czym skojarzyła mi się ta nietypowa seria pocałunków. Tuż przed tym, jak Edward wyruszył wiosną zmylić trop, pocałował mnie na pożegnanie, nie wiedząc, czy jeszcze kiedyś się zobaczymy. Nie wiedzieć, czemu i dziś wyczułam u niego podobną mieszankę emocji. Pogrążyłam się we śnie zdjęta strachem, jakby dręczyły mnie już koszmary.


Zapowiada się jeszcze więcej emo angstu. Czy tylko mi się wydaje, że ostatnie zdanie jest jakieś takie dziwne? W oryginale nie jest wcale sensowniejsze: I shuddered into unconsciousness, as if I were already having a nightmare.


Podsumowanie:

Emo 5
Bitch 3
Głupota 2
Ego 3


Co o tym myślicie ?
Ja osobiście jestem nieco zniesmaczona. Dobrze, nie lubią sagi, nikt ich za to na szubienicę nie poślę.
Ale po co aż tak się z tym afiszować ?


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Muse. dnia Sob 15:26, 30 Sty 2010, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Chelsea
FAN OF KEIRA & ORLANDO <333
PostWysłany: Sob 16:32, 30 Sty 2010


Dołączył: 24 Paź 2006

Posty: 9031
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Elizabethtown xDDD

kazdy ma prawo do swojego zdania.
z kilkoma rzeczami mozna bylo sie zgodzic a reszta to taka ich osobista interpretacja.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Elizabeth
Seeking Friend for the End of the World
PostWysłany: Sob 17:17, 30 Sty 2010


Dołączył: 09 Cze 2008

Posty: 12396
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Mają jakąś perwersyjną przyjemność z jechania po tej książce i dawania całemu światu do zrozumienia, że im się nie podoba, bla, bla, bla.
Zdesperowane nastolatki. Ciekawa jestem, czy gdyby same coś napisały, byłoby lepsze, bez krzty głupoty, emolstwa, angstu i paru innych rzeczy.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Muse.
Jedwab
PostWysłany: Sob 18:50, 30 Sty 2010


Dołączył: 05 Sie 2009

Posty: 4922
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: moulin rouge

Chelsea napisał:
kazdy ma prawo do swojego zdania.


Nie zaprzeczam, ale jeśli już dziewczyna się pakuje w coś takiego, to niech to robi z głową.
Jak można oceniać coś obiektywnie, jeżeli jest się do tego wrogo nastawionym ?

Cytat:
CO. ZA. ZEPSUTA. SUKA.


I wszystko jasne.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Drzewo
Forumowicz
PostWysłany: Nie 15:57, 31 Sty 2010


Dołączył: 26 Sie 2009

Posty: 470
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Właściwie jeśli chodzi o drugą część to się z nimi zgodzę ... Nie mogłem wytrzymać, gdy czytałem Księżyc w Nowiu, porównałbym to z Krzyżakami. Ten jej lament w kółko itd itp.
Poruszyły kilka istotnych faktów, co nie oznacza, że mogą wyzywać wszystkich jak im się żywnie podoba. Ale coś w tym jest, chętnie poczytam następne interpretacje.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Elizabeth
Seeking Friend for the End of the World
PostWysłany: Nie 16:43, 31 Sty 2010


Dołączył: 09 Cze 2008

Posty: 12396
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Jasne, nikt im nie borni wyrażać własnego zdania, ale mogłyby przynajmniej się powstrzymać od tego przeklinania wszystkiego, jeśli o mnie chodzi.

Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum dla fanów Keiry Knightley Strona Główna -> Książki Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... , 13, 14, 15  Następny
Strona 14 z 15

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach



fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo

Bearshare


Regulamin