Forum dla fanów Keiry Knightley - witaj! Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości.
Forum Forum dla fanów Keiry Knightley Strona Główna                    FAQ
                Szukaj
             Użytkownicy
          Grupy
       Galerie
    Rejestracja
Zaloguj
Last Night / Tell me
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... , 12, 13, 14  Następny  
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum dla fanów Keiry Knightley Strona Główna -> Filmy
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Chelsea
FAN OF KEIRA & ORLANDO <333
PostWysłany: Sob 20:48, 02 Kwi 2011


Dołączył: 24 Paź 2006

Posty: 9031
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Elizabethtown xDDD

no w końcu jakaś premiera ;D

Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Sylwuska586
Domino
PostWysłany: Pon 21:48, 25 Kwi 2011


Dołączył: 06 Sty 2009

Posty: 4349
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

3 klipy z Last Night:

[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]

EDIT:

Znalazłam jeszcze jeden klip na IMDb

[link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Sylwuska586 dnia Pon 22:20, 25 Kwi 2011, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Chelsea
FAN OF KEIRA & ORLANDO <333
PostWysłany: Nie 17:30, 29 Maj 2011


Dołączył: 24 Paź 2006

Posty: 9031
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Elizabethtown xDDD

Na internecie jest już ładna wersja z napisami Smile

Ja już widziałam,ale poczekam z opinią na was ;D
Jedyne co napiszę, to że BARDZO polecam ;d


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Elizabeth
Seeking Friend for the End of the World
PostWysłany: Nie 20:06, 29 Maj 2011


Dołączył: 09 Cze 2008

Posty: 12396
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Ja już dawno mam ściągnięte, ale jak na razie nie znalazłam czasu, żeby oglądnąć. Widziałam tylko pierwsze trzy minuty czy coś takiego, i ciężko było mi się oderwać. A jak, Chelsea, polecasz, to tym bardziej muszę się wreszcie za ten film wziąć Very Happy

Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Sylwuska586
Domino
PostWysłany: Śro 13:06, 01 Cze 2011


Dołączył: 06 Sty 2009

Posty: 4349
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Ja miałam obejrzeć film, ale komputer mi padł, więc teraz, używając starego laptopa, muszę na nowo ściągnąć film i, jak znajdę czas, obejrzeć.

Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Elizabeth
Seeking Friend for the End of the World
PostWysłany: Nie 20:17, 03 Lip 2011


Dołączył: 09 Cze 2008

Posty: 12396
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

A ja oglądnęłam i muszę powiedzieć, że moim zdaniem jest naprawdę, naprawdę dobry, niesie ze sobą niewyobrażalny bagaż emocjonalny, a po zakończeniu można tylko ślepo wpatrywać się w ekran zastanawiając się, jak ta historia skończyła się naprawdę. Poza tym, Keira wypadła świetnie; dobrze było ją zobaczyć w tak świeżym, nowoczesnym wydaniu Very Happy

Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Sylwuska586
Domino
PostWysłany: Pon 20:00, 22 Sie 2011


Dołączył: 06 Sty 2009

Posty: 4349
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

W końcu, po miesiącu leżenia pliku na moim dysku od komputera, obejrzałam Last Night. Postanowiłam napisać kilka słów od siebie, lecz zanim zacznę, napiszę tylko jedno:

SPOILERY!!!!!!!!!!!!!!!

Oglądając bardziej współczesne filmy z Keirą, a raczej jej najnowsze produkcje (chodzi mi tu, oczywiście, o NLMG oraz LB), byłam do nich dość pozytywnie nastawiona. Niestety, oba filmy mniej lub bardziej mnie rozczarowały, dlatego też dość sceptycznie podchodziłam do Last Night, lecz... niepotrzebnie. Zdecydowanie to był najlepszy film z Keirą, w jakim ostatnio zagrała.

Może zanim przejdę do samej fabuły zwrócę uwagę na jeszcze jedno - na Keirę i jej współczesną rolę. Po tym filmie z ręką na sercu mogę powiedzieć, że chce Keirę oglądać jako zwykłą dziewczynę, która ma WSPÓŁCZESNE problemy (choć miłosne problemy są znane od dawna, więc nie są aż tak nowoczesne Very Happy) i nie ZAWSZE wybiera miłość, tylko kieruje się bardziej rozsądkiem. Uważam, że Keira bardzo dobrze poradziła sobie z rolą Joanny. Poza tym było wiele ślicznych (wiem, trochę głupie określenie na ujęcia Very Happy) ujęć z Keirą, za co podziękowania reżyserowi Very Happy Szczególnie tych, kiedy Alex ogląda zdjęcia oraz wspomina swoje chwile z Joanną, gdy od niej odszedł na lotnisko.

Wracając do fabuły. Scenarzysta oraz reżyser wybrali najbardziej, a raczej jeden z najbardziej, banalnych tematów, który był już niejednokrotnie przerabiany czyli zdradę. Mimo wszystko, po obejrzeniu filmu, muszę przyznać, że wyszli z tego tematu obronną ręką. Uważam, że najbardziej oklepane tematy są najgorsze do zrealizowania, bo ciężko jest zaciekawić odbiorcę, który w zasadzie sam wie, jak historia się skończy. Na szczęście w ,,Last Night'' widz nie doświadcza tego przeżycia. Nie wiedziałam, prawie do samego końca, kto ZDRADZI. Przyznam się, że byłam na 99% pewna, że zrobi to Joanna, choć, gdyby się kierować stereotypami, powinnam postawić z Micheala, bo jest mężczyzną i bardziej można być pewnym, że to jego opanuje pożądanie. Mimo wszystko postać Micheala, poza tam jednym momentem, w którym Laura wspominała, że kiedyś chciał dotknąć jej kolana czy uda, była kreowana na uczciwego, trochę powściągliwego człowieka, który potrafi opanować swoje żądze, ponieważ wie, iż ma zobowiązania wobec żony. Miał ten człowiek w sobie jakąś... przyzwoitość... naprawdę nie wiem, jak to określić. Po prostu Joanna wydawała mi się bardziej skora to ominięcia pewnych reguł. Miałam wrażenie, że to ona ma słabszą wolę i im bardziej poznawałam jej historię i Alexa, sądziłam, że ona kocha Micheala, ale na swój sposób albo nawet go nie kocha. Zresztą to opiszę trochę później. Wracając do tematu: naprawdę wielkie brawa dla scenarzysty. Scenariusz był przemyślany, był dobrze opisany i każda z tych 4 postaci, w szczególności Joanna, z czego się cieszę, była rozbudowana, dobrze opisana i dzięki temu wydawała się bardziej ludzka. Po prostu miała problemy tak wiele osobom dobrze znane, nie była ''płaska'' (w sensie, że człowiek może się utożsamić w mniejszym lub większym stopniu z bohaterem/rami). Scenarzysta LB powinien się uczyć od pani Massy Tadjedin (która, jak teraz sprawdziłam, jest zarówno reżyserem oraz scenarzystą filmu), bo to, co on zrobił z wątkiem Charlotte w LB, prosi się aż o pomstę do nieba.

W tym momencie dochodzimy do następnego wątku, który chciałabym poruszyć. Jest oczywiste, żę Micheal zdradził żonę z Laurą. Jednak czy Joanna zdradziła? Może jestem staroświecka, bo uważam, że pocałunki, w szczególności te bardziej namiętne, z innym mężczyzną niż z partnerem, są zdradą. Wiem, straszna ze mnie tradycjonalistka. Jednak uważam, że Joanna nie tyle zdradziła męża fizycznie, co emocjonalnie. Chodzi mi o to, że nie mówiąc mu o Alexie, który był jedynie formą pocieszenia, gdy zerwała z M., oszukała go i w pewnym sensie zdradziła. W zasadzie to ona zrobiła to pierwsza. Wiem, że wiele osób może powiedzieć, iż miała prawo utrzymać jej związek, który nie był w czasie, gdy była z Michealem, z A. w tajemnicy. Zresztą rozumiem, czemu tak postąpiła, być może, w jej sytuacji, zrobiła bym to samo, jednak M. miał prawo wiedzieć o Alexie. Oszukała go nie mówiąc mu o innym mężczyźnie, który odgrywał większą rolę w jej życiu niż M.... chociaż może nie w samym życiu, co w jej sercu, pamięci... po prostu był on dla niej ważniejszy. To było nie fair wobec męża, lecz mimo wszystko nie umiem jej za to potępić, choć niewątpliwie, przynajmniej wg mnie, można powiedzieć, iż w pewnym sensie zdradziła męża. I to jest najlepsze w tym filmie. Poznajemy historię zdrady, która nie do końca była zdradą, bardziej oszustwem, a mimo to przez cały film zastanawiamy się, które z nich zdradzi. Brzmi absurdalnie, prawda? Ale ja właśnie tak odbieram ten film. Za co kolejne brawa dla pani Tadjedin (btw. ona także napisała scenariusz do ,,Obłędu'', w którym grała Keira z Adrienem) Smile


Wcześniej wspomniałam już, że opiszę jeszcze relacje, a przynajmniej jak ja je odbieram, między małżonkami. Ponieważ i tak już się dość rozpisałam i pewnie wszyscy czytelnicy zasnęli w połowie moich wywodów, więc opiszę to w miarę krótko, a gdyby ktoś się wdał ze mną w dyskusję, do czego zachęcam Razz, napiszę coś więcej. Jak już napisałam, sądzę, że Joanna nie kochała Micheala. Dlaczego? Wystarczy przyjrzeć się jej relacjom z Alexem. Poznajemy, podczas całego wieczoru, ich historię. Joanna rozstała się z mężem, pocieszyła się w Paryżu, później wróciła do M., ale nie zapomniała o Alexie. Wciąż go kochała, lecz powróciła do M. Z miłości? Wątpię. Micheal był po prostu tą bezpieczną opcją. Miał dobrą pracę (albo przynajmniej perspektywy na nią), kochał ją, dobrze się z nim dogadywała, rozumiał ją i potrafił pocieszyć (scena z późną kolacją po ich kłótni najlepiej to ukazuje), a przede wszystkim nie był kobieciarzem. Joanna nie musiała się obawiać, że pewnego pięknego dnia odejdzie z inną kobietą lub, co ironia, ją zdradzi. A Micheal? Kochał ją, choć niewiele wiemy, dlaczego się rozstali. Ale wrócili do siebie, tak samo jak po tej nocy.

I tu przechodzę już do końca. Jak to się w ogóle skończyło? Ujęcie butów, Keiry i... napisy końcowe. Jest to kolejny plus tego filmu. Czy Micheala, który, jak już wspomniałam, jest przyzwoitym człowiekiem, opanują wyrzuty sumienia? Opowie wszystko żonie czy zatai? Czy Joanna zdecyduje się opowiedzieć w końcu mężowi o Alexie? Uważam, że oboje zatrzymają swoje sekrety w tajemnicy. I może to nawet dobrze. Kto wie, czy nie będzie tak jak opowiadała Laura, że to wszystko po zdradzie się poprawi. Tylko jest jeden szkopuł... M. musiałby powiedzieć wszystko o tym Joannie, co jest raczej nierealne.... Dobra, kończę już z analizą, bo się chyba aż za bardzo rozpisałam (kto to przeczyta?).

Na koniec powiem, że podobało mi się nakręcenie przyjęcia i te przerywniki w taksówce. Były świetne, pokazywały emocje pary po wyjściu z imprezy. No i niektóre ujęcia Keiry. Rola aktorów też bardzo dobra, choć film głównie ratuje scenariusz i, jak wspomniała Elizabeh, bagaż emocjonalny.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Sylwuska586 dnia Pon 20:00, 22 Sie 2011, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Sylwuska586
Domino
PostWysłany: Czw 13:29, 25 Sie 2011


Dołączył: 06 Sty 2009

Posty: 4349
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Przepraszam za post pod postem, ale znalazłam krótki wywiad z Guillaume Canetem, który wypowiada się o Keirze:

http://www.youtube.com/watch?v=umaVWcTAA54

Myślę, że warto to przesłuchać, choć w zasadzie są to tylko pochwały w stronę Keiry Very Happy

+ wywiad z Keirą na temat filmu oraz reżyserki (wydaje mi się, że już wstawiałam ten filmik tutaj, ale na wszelki wypadek, wstawię linka)

http://www.youtube.com/watch?v=8JbjZ3AYU7I&feature=related

Oraz następny wywiad tym razem przeprowadzony przez osoby z TODAY:

[link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Sylwuska586 dnia Czw 14:05, 25 Sie 2011, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
Elizabeth
Seeking Friend for the End of the World
PostWysłany: Sob 21:38, 27 Sie 2011


Dołączył: 09 Cze 2008

Posty: 12396
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

SPOILERY. Ciężko wypowiedzieć się o filmie bez nich, więc jeśli ktoś nie oglądał, niech czuje się ostrzeżony.

Absolutnie i bezwarunkowo zgadzam się z Tobą, Sylwuśka, co do Keiry we współczesnych rolach; kazała nam czekać na nie bardzo, bardzo długo i ze względu na żałośnie napisany scenariusz do LB nie pozwoliła do końca się tam docenić, ale Last Night pod tym względem był o wiele bardziej zadowalający. Była współczesną kobietą z krwi i kości zmagającą się z problemem tak odwiecznym, że aż dziw, że jeszcze nie do końca oklepanym - miłością, pokusą, zdradą - i poradziła sobie z tym fenomenalnie; była naturalna i przede wszystkim do bólu prawdziwa w swoich decyzjach i wyborach, i o ile nie można umniejszać jej zasług w powołaniu Joanny do życia w tak przekonujący sposób, kluczową rolę odgrywa tutaj - jak zresztą wspomniałaś - bardzo dobrze napisany scenariusz. Massa Tadjedin zasługuje na owacje na stojąco za stworzenie tak porażająco trafnego stadium ludzkiej psychiki bazując na pozornym banale, bez zgrzeszenia przewidywalnością i mało prawdopodobnym happy endem (jestem gorącą orędowniczką zasady, że wszystko dobre, co się dobrze kończy, ale nie wyobrażam sobie Joanny wracającej do Alexa, tak jak to "powinno być" - zepsułoby to emocjonalną głębię filmu i pozbawiło go przygnębiającej realności); postacie były nakreślone wyraziście, tak jak związki między nimi, każda wnosiła coś unikalnego, a dialogi - chwała Bogu - ani razu nie zabrzmiały sztucznie, żałośnie, pompatycznie ani łzawo. Osobiście uważam, że osiągnięcie czeoś takiego jest sztuką.

Ponieważ oglądałam ten pierwszy wywiad, który podałaś niżej, gdzie Keira nie bawi się w owijanie fabuły w bawełnę, nie było mi dane doświadczyć niepewności i napięcia związanego z nieustannym zgadywaniem, kto się ugnie; wiedziałam że to, że Michael, chociaż - jak słusznie zauważyłaś - był bardzo porządnym, prostolinijnym człowiekiem oddanym swojej żonie i na pierwszy rzut oka niezdolnym do zrobienia jej czegoś takiego, prześpi się z Laurą jest tylko kwestią czasu i jej natarczywych flirtów, a Joanna nie. Co sprowadza nas do wcześniej wspomnianego pytania przewodniego: które z nich zasłużyło na większe potępienie? Popieram Cię w staroświeckości i tradycjonaliźmie, Sylwuśka, których swoją drogą nie uważam bynajmniej za nic złego, i uważam, że chociaż skończyło się na pocałunkach, była to zdrada, i to pod paroma względami bardziej dotkliwa od tej Michaela; podczas gdy on stracił samokontrolę i poddał się pożądaniu, ale zrobił to bez głębszego podtekstu emocjonalnego - ot, przypadkowy, przygodny seks z atrakcyjną koleżanką, do której czuł tylko pociąg fizyczny, ona spędziła wieczór z Alexem wiedząc, że pomimo upływu lat dalej kochała go bardziej niż własnego męża, i chociaż nie pozwoliła sobie na to, na co pozwolił sobie Michael, te pocałunki w gruncie rzeczy znaczyły o wiele więcej. Nie próbuję go usprawiedliwiać, ani z niej robić tej "złej" - w końcu nie można zapanować nad swoim sercem, tylko nad czynami, a jeśli o to chodzi, Joanna była najprzykładniejszą żoną jaką można sobie wyobrazić, chociaż faktycznie zataiła istnienie Alexa, za co można ją winić, ale jest to zupełnie zrozumiałe - usiłuję tylko w pokrętny sposób, gubiąc się w swoich wywodach stwierdzić, że oboje jakoś zawinili, i tylko od indywidualnego podejścia widza zależy osąd, co tak naprawdę jest gorsze.

Moim zdaniem zwróciłaś uwagę na bardzo ważną rzecz w relacji Joanna-Michael, a mianowicie fakt, że był dla niej "bezpieczną opcją"; nie pomyślałam o tym wcześniej, ale teraz, kiedy się nad tym głębiej zastanawiam, coraz bardziej dochodzę do wniosku, że masz w tym bardzo dużo racji. Joanna napewno szukała stabilności, czegoś, czego nie miała jak uzyskać w nieważne jak bardzo satysfakcjonującym pod innymi względami związku dwóch pisarzy, a Michael mógł jej ją dać. Nie posunęłabym się jednak do twierdzenia, że go nie kochała. Jasne, nie było to takie uczucie, jakie miała do Alexa, pierwszej utraconej i niezapomnianej miłości, ale nie wierzę, że byłaby z nim, gdyby było inaczej; może po rozstaniu (bardzo bym chciała wiedzieć, swoją drogą, co było jego przyczyną) rzeczywiście wróciła do tej wizji spokoju, bezpieczeństwa i stabilności, ale nie wierzę, że zdobyłaby się na to bez odrobiny miłości do Michaela.

Co do końcówki, to niedopowiedzenie jest moim zdaniem jedną z największych zalet filmu; osobiście skłaniam się jednak ku myśli, że Michael powiedziałby wszystko Joannie prędzen czy później, bo wygląda na człowieka, który nie umie żyć z wyrzutami sumienia, a ona odwdzięczyłaby mu się szczerością na temat Alexa, a ich związek po takiej próbie - jak powiedziała Laura - jeszcze bardziej by się scementował.

Jeszcze słowo końcowe na temat strony technicznej; aktorzy spisali się świetnie i w bardzo przekonujący sposób odegrali swoje role, jednak chociaż postać Alexa strasznie mi się podobała, tak samo jak jego relacja z Joanną, mam pewien niedosyt jeśli chodzi o chemię między Keirą i Guillaume Canetem - ciężko było mi tak naprawdę odczuć te emocje, bo tak mi do siebie nie pasowali. Wydaje mi się, że moje odczucia byłyby jeszcze bardziej pozytywne, gdyby zastąpił go ktoś inny. Ale, tak czy inaczej, podtrzymuję moją pierwszą opinię: bardzo, bardzo dobry.

Z tego pierwszego wywiadu wynika, że pani Tadjedin włożyła w ten film całą duszę i serce i muszę powiedzieć, że to było widać. Okazuje się też, że zależało im na tej realności, którą z takim uporem podkreślałam, i cieszę się, że udało im się ją tak przedstawić. Szkoda tylko, że na jakieś dwie minuty przed końcem filmik szlag trafia i nie ma dźwięku Rolling Eyes

Miło słuchać pochwał na temat Keiry od pana Caneta, tak samo jak samej Keiry w wywiadzie dla Today.

Ludzie, ale się napisałam Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Sylwuska586
Domino
PostWysłany: Pon 18:26, 29 Sie 2011


Dołączył: 06 Sty 2009

Posty: 4349
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Elizabeth napisał:
Massa Tadjedin zasługuje na owacje na stojąco za stworzenie tak porażająco trafnego stadium ludzkiej psychiki bazując na pozornym banale, bez zgrzeszenia przewidywalnością i mało prawdopodobnym happy endem (jestem gorącą orędowniczką zasady, że wszystko dobre, co się dobrze kończy, ale nie wyobrażam sobie Joanny wracającej do Alexa, tak jak to "powinno być" - zepsułoby to emocjonalną głębię filmu i pozbawiło go przygnębiającej realności);


Hmm... gdy oglądałam ,,Last night'' ani razu nie przeszło mi przez myśl, że Joanna mogła by wrócić do Alexa. To było po prostu nierealne i ta myśl, nawet teraz, wydaje mi się niedorzeczna. Nie wiem skąd było Twoje zawahanie w tej sprawie, pewnie zbyt wiele komedii romantycznych obejrzałaś w ostatnim czasie Wink

Elizabeth napisał:
Co sprowadza nas do wcześniej wspomnianego pytania przewodniego: które z nich zasłużyło na większe potępienie? Popieram Cię w staroświeckości i tradycjonaliźmie, Sylwuśka, których swoją drogą nie uważam bynajmniej za nic złego, i uważam, że chociaż skończyło się na pocałunkach, była to zdrada, i to pod paroma względami bardziej dotkliwa od tej Michaela; podczas gdy on stracił samokontrolę i poddał się pożądaniu, ale zrobił to bez głębszego podtekstu emocjonalnego - ot, przypadkowy, przygodny seks z atrakcyjną koleżanką, do której czuł tylko pociąg fizyczny, ona spędziła wieczór z Alexem wiedząc, że pomimo upływu lat dalej kochała go bardziej niż własnego męża, i chociaż nie pozwoliła sobie na to, na co pozwolił sobie Michael, te pocałunki w gruncie rzeczy znaczyły o wiele więcej. Nie próbuję go usprawiedliwiać, ani z niej robić tej "złej" - w końcu nie można zapanować nad swoim sercem, tylko nad czynami, a jeśli o to chodzi, Joanna była najprzykładniejszą żoną jaką można sobie wyobrazić, chociaż faktycznie zataiła istnienie Alexa, za co można ją winić, ale jest to zupełnie zrozumiałe - usiłuję tylko w pokrętny sposób, gubiąc się w swoich wywodach stwierdzić, że oboje jakoś zawinili, i tylko od indywidualnego podejścia widza zależy osąd, co tak naprawdę jest gorsze.


Może zabrzmi to głupio, ale nie potępiam żadnego z nich. O ile uważam zdradę za coś okropnego oraz niedopuszczalnego, w tym wypadku, nie umiem zdobyć się na potępienie. Może moje następne słowa będą czymś w rodzaju usprawiedliwienia (choć nie chcę, by tak zostało to odebrane), lecz Michael był trochę zmanipulowany. Sądzę, że gdyby Joanna tak bardzo nie nastawiła się na to, że jej mąż mógłby ją zdradzić z Laurą, trochę inaczej mogłyby się potoczyć sprawy. Może chciała w to wierzyć? Może myśląc któryś raz o Alexie i czując wyrzuty sumienia, iż Micheal nic o nim nie wie, chciała poczuć się lepiej i wręcz wmówić zdradę swojemu mężowi? W pewnym sensie jednak miała do tego prawo, bo jest jego żoną i normalną reakcją, na zobaczenie pięknej asystentki męża, która go w dodatku adoruje, jest to, że poczuła się zazdrosna. I kłótnia była poniekąd nieunikniona, więc może to nie jest najlepszy przykład, choć zwątpienie żony mogło wpłynąć na podjęcie decyzji (w końcu kartkę od Joanny przeczytał dopiero po stosunku).Ale najważniejszym przykładem, być może nawet trochę bezwzględnej, manipulacji były słowa Laury. Czytając Twoją wypowiedź odniosłam wrażenie, że uwierzyłaś w jej słowa o jej związku. Jednak ja wątpię, iż mówiła prawdę. Bo tak logicznie biorąc, która, szanująca się kobieta, po zdradzie chłopaka mu wybacza i
jest z nim dalej? A nawet jeśli mu wybacza, to w jaki sposób nieustanne kłótnie przez kilka miesięcy mają zcementować związek? Uczynić go lepszym?

Dlatego też sądzę, że kłamała i to w dość perfidny sposób. Micheal, chcąc ulec pożądaniu, przespał się z nią, być może, mając w pamięci jej słowa. Wierzył złudnie, że zdrada zbliży jego i Joannę do siebie. Tylko w jaki sposób? Czy gorycz po zdradzie może kiedyś zniknąć? Czy jest JAKAKOLWIEK szansa, by związek przetrwał, nawet jeśli szczerość oraz skrucha (przyznanie się do winy) w nim? Lecz czy właśnie na ową szczerość oraz poczucie winy nie jest już za późno?

Poza tym zastanawia mnie fakt, iż mężczyzna Laury umieścił w internecie swoje zdjęcia z kochanką. Przecież to szczyt idiotyzmu. Albo był taki głupi albo chciał, by dowiedziała się o zdradzie z nadzieją, że być może od niego odejdzie.

Co do Joanny to nie potępiam jej z jednego powodu - bo kochała Alexa. Nie mogę jej uważać za złą kobietę oraz żonę, bo serce nie jest sługą, a miłości się nie wybiera. Owszem, zdradziła Micheala emocjonalnie (co jest gorsze niż akt fizyczny, choć wydaje mi się, że mniej bezwzględne, bo w tym wypadku jest jeszcze jakieś usprawiedliwienie, a w seksie bez miłości już nie ma), ale nie umiem wytknąć jej z tego prostego powodu palcem. Nie miała większego wpływu na to i choć mogłabym jej wiele zarzucić, to rozumiem ją. Swoją drogą, tak jak Ty, Elizabeth, zastanawiam się, czemu M. oraz J. się rozstali. Może po jakiejś kłótni? Wątpię, by była to zdrada, bo inaczej nie powrócili by do siebie albo podczas swojej kłótni o Laurę, wytknęli by to sobie. Poza tym, gdyby M. był typem casanovy, to Joanna spróbowała by ułożyć sobie życie z Alexem.


Elizabeth napisał:
Nie posunęłabym się jednak do twierdzenia, że go nie kochała. Jasne, nie było to takie uczucie, jakie miała do Alexa, pierwszej utraconej i niezapomnianej miłości, ale nie wierzę, że byłaby z nim, gdyby było inaczej; może po rozstaniu (bardzo bym chciała wiedzieć, swoją drogą, co było jego przyczyną) rzeczywiście wróciła do tej wizji spokoju, bezpieczeństwa i stabilności, ale nie wierzę, że zdobyłaby się na to bez odrobiny miłości do Michaela.


Alex nie był jej pierwszą miłością Wink Był nią M.(jeśli trzymamy się wersji, że go kochała), bo najpierw go znała, później po rozstaniu spotkała A. i znowu wróciła do swojego, wtedy przyszłego, męża. Ale to tak krótko wyjaśniając (choć sądzę, że po prostu zamotałaś się troszkę w swojej wypowiedzi Smile). Może rzeczywiście masz rację i Joanna kochała Micheala. Chociaż odniosłam wrażenie, po scenie z kolacją/śniadaniem, że to jednak M. był dla niej większą opoką i bardziej angażował się emocjonalnie. A Joanna, przy Alexie, nie umiała czasami zataić swoich uczuć, więc wątpię, by miała problemy z wyrażaniem emocji.

Elizabeth napisał:
Co do końcówki, to niedopowiedzenie jest moim zdaniem jedną z największych zalet filmu;


U mnie jest właśnie odwrotnie. Troszeczkę brak mi jakiegokolwiek zakończenia; bardziej klarownego przedstawienia sytuacji. Gdyby film trwał 5 minut dłużej albo małżonkowie, by sobie coś powiedzieli, lepiej by to wyglądało. No cóż... ale to nie oznacza, że film nie był dobry. Ba, niektórzy by nawet powiedzieli, że jest bardzo dobry (pod względem psychologii człowieka jest).

Elizabeth napisał:
Jeszcze słowo końcowe na temat strony technicznej; aktorzy spisali się świetnie i w bardzo przekonujący sposób odegrali swoje role, jednak chociaż postać Alexa strasznie mi się podobała, tak samo jak jego relacja z Joanną, mam pewien niedosyt jeśli chodzi o chemię między Keirą i Guillaume Canetem - ciężko było mi tak naprawdę odczuć te emocje, bo tak mi do siebie nie pasowali. Wydaje mi się, że moje odczucia byłyby jeszcze bardziej pozytywne, gdyby zastąpił go ktoś inny. Ale, tak czy inaczej, podtrzymuję moją pierwszą opinię: bardzo, bardzo dobry.


A mi właśnie Guillaume bardzo pasował w roli Alexa - był taki uroczy. Taki typowy Francuz, który uwielbia piękne kobiety i chcąc czy nie chcąc wychodzi zawsze na casanovę. Choć rzeczywiście, chemia między nim, a Keirą nie była jakoś tak bardzo widoczna. No cóż, ale to nie zmienia faktu, że aktorzy byli bardzo dobrze dobrani, choć może zmieniłabym Evę Mendes. Nic do niej nie mam, ale jako Laura nie zabłysła i nie miałoby dla mnie różnicy, iż ktoś inny odegrałby jej rolę.

Elizabeth napisał:
Szkoda tylko, że na jakieś dwie minuty przed końcem filmik szlag trafia i nie ma dźwięku Rolling Eyes


Niestety, dźwięku nie ma, tak jak zauważyłaś, ale i tak dla tych poprzednich minut warto go wysłuchać.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Elizabeth
Seeking Friend for the End of the World
PostWysłany: Pon 21:41, 29 Sie 2011


Dołączył: 09 Cze 2008

Posty: 12396
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Sylwuska586 napisał:

Hmm... gdy oglądałam ,,Last night'' ani razu nie przeszło mi przez myśl, że Joanna mogła by wrócić do Alexa. To było po prostu nierealne i ta myśl, nawet teraz, wydaje mi się niedorzeczna. Nie wiem skąd było Twoje zawahanie w tej sprawie, pewnie zbyt wiele komedii romantycznych obejrzałaś w ostatnim czasie Wink


Ależ ja się w tym aspekcie ani przez chwilę nie wahałam, ale myślę, że można odebrać ten film w kategorii "Joanna bardziej kochała Alexa, powinna była imię miłości być z nim!". Jest to naiwne, nierealne i trochę niedorzeczne, owszem, ale kino lubi takie rzeczy - chwała za to, że nie w tym przypadku.

Szczerze mówiąc, zupełnie nie brałam pod uwagę historii związku Laury w tym, co pisałam, chociaż faktycznie, w czasie oglądania nie poddałam tego krytycznej analizie i uwierzyłam w to, co mówiła, popisując się zresztą swoją bezdenną naiwnością, co widzę teraz, kiedy tak bezceremonialnie obnażyłaś bezsens jej słów; byłabym jeszcze skłonna stwierdzić, że owszem, mogła wybaczyć swojemu chłopakowi zdradę, bo takie rzeczy się zdarzają, ale ta część o zdjęciu umieszczonym w internecie rzeczywiście jest niesamowicie naciągana - kto tak robi?

Sylwuska586 napisał:
Może moje następne słowa będą czymś w rodzaju usprawiedliwienia (choć nie chcę, by tak zostało to odebrane), lecz Michael był trochę zmanipulowany. Sądzę, że gdyby Joanna tak bardzo nie nastawiła się na to, że jej mąż mógłby ją zdradzić z Laurą, trochę inaczej mogłyby się potoczyć sprawy. Może chciała w to wierzyć? Może myśląc któryś raz o Alexie i czując wyrzuty sumienia, iż Micheal nic o nim nie wie, chciała poczuć się lepiej i wręcz wmówić zdradę swojemu mężowi? W pewnym sensie jednak miała do tego prawo, bo jest jego żoną i normalną reakcją, na zobaczenie pięknej asystentki męża, która go w dodatku adoruje, jest to, że poczuła się zazdrosna. I kłótnia była poniekąd nieunikniona, więc może to nie jest najlepszy przykład, choć zwątpienie żony mogło wpłynąć na podjęcie decyzji (w końcu kartkę od Joanny przeczytał dopiero po stosunku).



Sylwuska586 napisał:
Dlatego też sądzę, że kłamała i to w dość perfidny sposób. Micheal, chcąc ulec pożądaniu, przespał się z nią, być może, mając w pamięci jej słowa.


Poraża mnie Twoja zdolność interpretacji zachowania postaci tego filmu, ale wydaje mi się, że trafiłaś w sedno; myślę, że gdyby nie ta kłótnia, wszystko miałoby szansę potoczyć się zupełnie inaczej. Och, i kartka Joanny, o ironio! Myślałam, że się rozpłaczę, jak ją zobaczyłam.

Sylwuska586 napisał:

Co do Joanny to nie potępiam jej z jednego powodu - bo kochała Alexa. Nie mogę jej uważać za złą kobietę oraz żonę, bo serce nie jest sługą, a miłości się nie wybiera. Owszem, zdradziła Micheala emocjonalnie (co jest gorsze niż akt fizyczny, choć wydaje mi się, że mniej bezwzględne, bo w tym wypadku jest jeszcze jakieś usprawiedliwienie, a w seksie bez miłości już nie ma), ale nie umiem wytknąć jej z tego prostego powodu palcem. Nie miała większego wpływu na to i choć mogłabym jej wiele zarzucić, to rozumiem ją. Swoją drogą, tak jak Ty, Elizabeth, zastanawiam się, czemu M. oraz J. się rozstali. Może po jakiejś kłótni? Wątpię, by była to zdrada, bo inaczej nie powrócili by do siebie albo podczas swojej kłótni o Laurę, wytknęli by to sobie. Poza tym, gdyby M. był typem casanovy, to Joanna spróbowała by ułożyć sobie życie z Alexem.


Podpisuję się pod tym. Co do kłótni, zdrada nie wchodzi w grę, bo to wszystko zupełnie nie miałoby sensu; myślę, że poszło o jakąś błahostkę, poniosły ich emocje, bo gdyby to było coś poważniejszego, to raczej by do siebie nie wrócili.

Sylwuska586 napisał:

Alex nie był jej pierwszą miłością Wink Był nią M.(jeśli trzymamy się wersji, że go kochała), bo najpierw go znała, później po rozstaniu spotkała A. i znowu wróciła do swojego, wtedy przyszłego, męża. Ale to tak krótko wyjaśniając (choć sądzę, że po prostu zamotałaś się troszkę w swojej wypowiedzi Smile). Może rzeczywiście masz rację i Joanna kochała Micheala. Chociaż odniosłam wrażenie, po scenie z kolacją/śniadaniem, że to jednak M. był dla niej większą opoką i bardziej angażował się emocjonalnie. A Joanna, przy Alexie, nie umiała czasami zataić swoich uczuć, więc wątpię, by miała problemy z wyrażaniem emocji.


Uups. Nie wiem, dlaczego ubzdurałam sobie, że Joanna była zakochana w Alexie zanim poznała Michaela, może po tak długim czasie od oglądania filmu usiłowałam sobie to udramatyzować Wink

Nie twierdzę, że Michael nie był bardziej zaangażowany i że - że się tak wyrażę - nie kochał jej w pewien sposób bardziej, niż ona jego, wręcz przeciwnie; uważam tylko, że jego zaangażowanie nie wyklucza jej miłości.

Sylwuska586 napisał:

A mi właśnie Guillaume bardzo pasował w roli Alexa - był taki uroczy. Taki typowy Francuz, który uwielbia piękne kobiety i chcąc czy nie chcąc wychodzi zawsze na casanovę.


Ależ on absolutnie i bez wątpienia był uroczy i bardzo mi się w tej roli podobał! Zasugerowałam wymienienie go tylko dlatego, że uważam, że dla dynamiki relacji Joanny i Alexa, która wydaje mi się być w pewnym stopniu kluczowa dla filmu, przydałaby się para aktorów sprawiających wrażenie, że naprawdę są między nimi te emocje. Tu, niestety, trochę mi tego zabrakło.

Eva Mendes rzeczywiście była dość bezbarwna - nie przeszkadzała mi jej interpretacja Laury, ale nie przeszkadzałaby mi też inna aktorka w jej roli.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Sylwuska586
Domino
PostWysłany: Wto 19:19, 30 Sie 2011


Dołączył: 06 Sty 2009

Posty: 4349
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Elizabeth napisał:
Ależ ja się w tym aspekcie ani przez chwilę nie wahałam, ale myślę, że można odebrać ten film w kategorii "Joanna bardziej kochała Alexa, powinna była imię miłości być z nim!". Jest to naiwne, nierealne i trochę niedorzeczne, owszem, ale kino lubi takie rzeczy - chwała za to, że nie w tym przypadku.


Owszem, kino komercyjne oraz gdy film jest z gatunku: ,,komedia romantyczna'' Very Happy

Elizabeth napisał:
Szczerze mówiąc, zupełnie nie brałam pod uwagę historii związku Laury w tym, co pisałam, chociaż faktycznie, w czasie oglądania nie poddałam tego krytycznej analizie i uwierzyłam w to, co mówiła, popisując się zresztą swoją bezdenną naiwnością,


Nie martw się, sądzę, że bez przemyślenia tego aspektu wiele osób dało nabrać się słowom Laury. Po prostu zbyt często widz przyjmuje, że bohater mówi prawdę Wink

Elizabeth napisał:
Poraża mnie Twoja zdolność interpretacji zachowania postaci tego filmu, ale wydaje mi się, że trafiłaś w sedno;myślę, że gdyby nie ta kłótnia, wszystko miałoby szansę potoczyć się zupełnie inaczej. Och, i kartka Joanny, o ironio! Myślałam, że się rozpłaczę, jak ją zobaczyłam.


Dziękuje Smile Co do zdrady Micheala to nadal podtrzymuje, że jednak ważniejszym bodźcem, który skłonił mężczyznę do tego czynu, są słowa Laury, a nie słowa Joanny, choć pewnie one oraz jej zwątpienie bardzo go zraniły.

Elizabeth napisał:
Uups. Nie wiem, dlaczego ubzdurałam sobie, że Joanna była zakochana w Alexie zanim poznała Michaela, może po tak długim czasie od oglądania filmu usiłowałam sobie to udramatyzować Wink


Nie przejmuj się, każdemu zdarza się pomylić Wink

Elizabeth napisał:
Nie twierdzę, że Michael nie był bardziej zaangażowany i że - że się tak wyrażę - nie kochał jej w pewien sposób bardziej, niż ona jego, wręcz przeciwnie; uważam tylko, że jego zaangażowanie nie wyklucza jej miłości.


Może rzeczywiście masz rację, co do stosunku Joanny do Micheala. Może to rzeczywiście była miłość? Może Joanna nie była aż tak wyrachowana, by żyć z mężczyzną, którego nie kochała?


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Elizabeth
Seeking Friend for the End of the World
PostWysłany: Wto 19:53, 30 Sie 2011


Dołączył: 09 Cze 2008

Posty: 12396
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Sylwuska586 napisał:

Może rzeczywiście masz rację, co do stosunku Joanny do Micheala. Może to rzeczywiście była miłość? Może Joanna nie była aż tak wyrachowana, by żyć z mężczyzną, którego nie kochała?


Jestem przekonana, że nie była ani tak wyrachowana, ani nie zrobiłaby sobie czegoś takiego nawet w imię wygody i bezpieczeństwa. Poza tym, jej zapewnienia, że kocha Michaela, chociaż dość częste, nie brzmiały jak szybkie i nieszczere próby "obrony" przed niewypowiedzianym zarzutem, że było inaczej.

* Swoją drogą, masz piękną ikonę i banner; własnej roboty? Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Sylwuska586
Domino
PostWysłany: Wto 20:00, 30 Sie 2011


Dołączył: 06 Sty 2009

Posty: 4349
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Elizabeth napisał:
Jestem przekonana, że nie była ani tak wyrachowana, ani nie zrobiłaby sobie czegoś takiego nawet w imię wygody i bezpieczeństwa. Poza tym, jej zapewnienia, że kocha Michaela, chociaż dość częste, nie brzmiały jak szybkie i nieszczere próby "obrony" przed niewypowiedzianym zarzutem, że było inaczej.


W tym wypadku mnie już całkowicie przekonałaś Smile Widocznie masz rację, bo też mi się zdaje, że nie była ona aż tak wyrachowana ani bewzględna.

Elizabeth napisał:
* Swoją drogą, masz piękną ikonę i banner; własnej roboty? Very Happy


Dziękuję i tak, własnej roboty Smile


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Elizabeth
Seeking Friend for the End of the World
PostWysłany: Wto 20:05, 30 Sie 2011


Dołączył: 09 Cze 2008

Posty: 12396
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Sylwuska586 napisał:
Elizabeth napisał:
Jestem przekonana, że nie była ani tak wyrachowana, ani nie zrobiłaby sobie czegoś takiego nawet w imię wygody i bezpieczeństwa. Poza tym, jej zapewnienia, że kocha Michaela, chociaż dość częste, nie brzmiały jak szybkie i nieszczere próby "obrony" przed niewypowiedzianym zarzutem, że było inaczej.


W tym wypadku mnie już całkowicie przekonałaś Smile Widocznie masz rację, bo też mi się zdaje, że nie była ona aż tak wyrachowana ani bewzględna.


Bardzo mnie to cieszy; najwyraźniej ostateczną ocenę postaci budujemy wspólnie Wink


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum dla fanów Keiry Knightley Strona Główna -> Filmy Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... , 12, 13, 14  Następny
Strona 13 z 14

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach



fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo

Bearshare


Regulamin