Autor Wiadomość
Sylwuska586
PostWysłany: Sob 22:56, 09 Mar 2013    Temat postu:

Patrząc na zdjęcie Ashley i jej przyjaciół, w oczy rzuciła mi się jedna rzecz, a mianowicie zdjęcia Ashley powieszone na ścianie. Jedno z nich jest z jakiejś sesji, drugie wygląda tak, jakby było zrobione przez jakiegoś paparazzi. Osobiście, inaczej bym zagospodarowała i udekorowała mieszkanie, ale jeśli Ashley się podoba to dobrze Smile Choć na pewno miała zrobione ciekawsze zdjęcia od tych, które wiszą na ścianie (a już na pewno od tego zdjęcia z sesji).
Chelsea
PostWysłany: Pią 12:55, 08 Mar 2013    Temat postu:

z przyjaciółmi




Sylwuska586
PostWysłany: Czw 21:35, 07 Mar 2013    Temat postu:

Odpowiadając na offtop (które btw. uwielbiam Very Happy)

Elizabeth napisał:
Trochę przykro mi to słyszeć, ale nawet nie ze względu na Ashley, bo dla niej to kolejny z wielu słabych scenariuszowych wyborów, ale Toma Feltona, którego ku swojemu zdziwieniu znalazłam w obsadzie. Ostatnio trafiłam na dodatki do ostatniej części "Pottera" i Felton powiedział tam coś w stylu, że po zakończeniu serii ma jakieś trzy szanse na dalszy sukces w branży filmowej, i szkoda mi, że pierwszą najwyraźniej zmarnował. Koniec offtopu, przepraszam Very Happy


Przyznam się, że fanką Harry'ego Pottera nigdy nie byłam, tzn. widziałam parę filmów, ale nigdy nie dałam rady przeczytać książek i nie pamiętam połowy z tego, co się działo w tych filmach. Mimo wszystko zawsze lubiłam Toma Feltona, choć wynikało to raczej z tego, że moja koleżanka z gimnazjum była jego wielką fanką i kiedyś przesłała mi parę filmików, na których grał na gitarze i śpiewał i wtedy jakoś go polubiłam. Zresztą na zdjęciach z różnych after party, czy właśnie w wywiadach wydawał się miłą osobą, dlatego z chęcią obejrzałam ''Zjawy'' i kibicuję mu w jego przyszłych projektach, choć nie uważam go za bardzo dobrego aktora, ani nawet dobrego. Zresztą, w ''Zjawach'' nie wyróżniał się niczym specjalnym (choć zagrał lepiej od 2 głównych bohaterów). Ale wracając do tematu, chciałam powiedzieć, że, mimo mojej całej sympatii do Toma Feltona, nie powinien on liczyć na te 3 szansę, bo, niestety, wszystkie 3 zmarnuje. Aktor z niego nie najlepszy i realia szybko go dopadną. Zresztą, co on osiągnął do tej pory poza HP? Zagrał w Genezie planety małp, choć ten film nie miał jakiegoś rozgłosu. Jedynym plusem po HP jest to, że ostatnio dostaje więcej propozycji. Czy to będą dobre filmy? Tego nie wiem, ale życzę mu, abym się myliła.

Żeby nie było, że to jest kompletny off top, wypowiem się krótko o Ashley, odnosząc się, Elizabeth, do Twoich słów:

Elizabeth napisał:
Trochę przykro mi to słyszeć, ale nawet nie ze względu na Ashley, bo dla niej to kolejny z wielu słabych scenariuszowych wyborów,


Prócz ''Zjaw'' i ''LOLa'' nie widziałam innych filmów Ashley (chodzi mi tu o kategorię filmów poza Zmierzchem i całą tą sagą), ale muszę przyznać, iż oba te filmy nie były AŻ tak złe scenariuszowo, jakby Ci się to mogło wydawać. Owszem, nie były najlepsze, miały wiele wad, ale oba miały duży potencjał być czymś naprawdę dobrym (a ''Zjawy'', gdyby tę historię poprowadzić inaczej (czyli zmienić tu 3/4 scenariusza Very Happy) mogły by być nawet bardzo dobrą produkcją). Nie dziwię się Ashley, że zgodziła się zagrać w tych filmach, ponieważ podejrzewam, iż to były zapewne jedne z najlepszych propozycji, jakie mógł jej agent jej zaproponować. Swoją drogą, oba filmy i tak były lepsze od Zmierzchu, więc możemy tu mówić o jakimś progresie. Poza tym, z tego, co mi wiadomo, Ashley ma zagrać teraz w filmie z Alanem Rickamanem i Rupertem Grintem. Nie wiem, jak duża będzie jej rola, zapewne mała, ale nazwisko Rickmana napawa mnie optymizmem do tej produkcji Smile
Elizabeth
PostWysłany: Śro 22:54, 06 Mar 2013    Temat postu:

Trochę przykro mi to słyszeć, ale nawet nie ze względu na Ashley, bo dla niej to kolejny z wielu słabych scenariuszowych wyborów, ale Toma Feltona, którego ku swojemu zdziwieniu znalazłam w obsadzie. Ostatnio trafiłam na dodatki do ostatniej części "Pottera" i Felton powiedział tam coś w stylu, że po zakończeniu serii ma jakieś trzy szanse na dalszy sukces w branży filmowej, i szkoda mi, że pierwszą najwyraźniej zmarnował. Koniec offtopu, przepraszam Very Happy
Chelsea
PostWysłany: Wto 16:52, 05 Mar 2013    Temat postu:

Sylwuska586 napisał:

Horrory też nie są w moim stylu, ale sam opis oraz zwiastun są bardzo obiecujące i interesujące, ale, tak jak powiedziała Chelsea, sam film niczym większym się nie wyróżnia. A najlepsze jest to, że gdybym miała stworzyć ranking najlepszych filmów, które widziałam z Ashley to LOL byłby nawet wyżej od Zjaw.


Chyba mam podobne zdanie co do tych filmów Very Happy
Sylwuska586
PostWysłany: Nie 12:32, 03 Mar 2013    Temat postu:

Elizabeth napisał:
Jeśli chodzi o ten film, pierwszy raz o nim słyszę, ale tytuł nie brzmi jak coś w moim stylu, więc wcale mnie to nie dziwi.


Horrory też nie są w moim stylu, ale sam opis oraz zwiastun są bardzo obiecujące i interesujące, ale, tak jak powiedziała Chelsea, sam film niczym większym się nie wyróżnia. A najlepsze jest to, że gdybym miała stworzyć ranking najlepszych filmów, które widziałam z Ashley to LOL byłby nawet wyżej od Zjaw.
Chelsea
PostWysłany: Nie 11:07, 03 Mar 2013    Temat postu:

Ja widziałam ten film. Historia jak ich miliony w tego typu filmach. Nic specjalnego.
Elizabeth
PostWysłany: Sob 23:22, 02 Mar 2013    Temat postu:

Pierwsza kreacja chyba miała być jakimś żartem, druga jest prosta, ale ładna i z klasą. Jeśli chodzi o ten film, pierwszy raz o nim słyszę, ale tytuł nie brzmi jak coś w moim stylu, więc wcale mnie to nie dziwi.
Sylwuska586
PostWysłany: Sob 0:01, 02 Mar 2013    Temat postu:

Ta druga kreacja jest zdecydowanie lepsza, choć zdjęcia, jak dla mnie, są przeciętne.

Btw. widział ktoś z Was jeden z nowszych filmów Ashley - ,,Zjawy''?
Chelsea
PostWysłany: Śro 20:34, 27 Lut 2013    Temat postu:



Sylwuska586
PostWysłany: Pon 19:26, 27 Sie 2012    Temat postu:

Zdjęcie Ashley niezbyt mi się podobają i to przede wszystkim dlatego, że jej kreacja nijak nie przypadła mi do gustu. Niestety, o jej fryzurze też nie mogę w sumie nic dobrego powiedzieć. Ashley wygląda w niej jakoś tak strasznie nijako.
Chelsea
PostWysłany: Pią 10:52, 24 Sie 2012    Temat postu:





Sylwuska586
PostWysłany: Pią 20:29, 27 Lip 2012    Temat postu:

Elizabeth napisał:
Okej, tutaj muszę się z Tobą zgodzić bez względu na moje stanowisko w tej sprawie - chociaż jeśli chodzi o Scarlett, to mimo że daleko jej do kościotrupowatości (i chwała Bogu za to, bo wygląda zdrowo i fantastycznie z taką wagą, jaką ma) to nie mogłam oprzeć się wrażeniu, że tak czy inaczej schudła, i oto co znalazłam, kiedy trochę pogrzebałam:



... razem z cytatem, który bynajmniej nie musi być prawdziwy, ale zgadza się z moją teorią na temat wymogów Hollywood:

Cytat:
A friend said: “Scarlett has always been happy with her curves, but recently she has been feeling pressure to lose a few pounds. She knows that she is up against tough competition from younger, prettier and increasingly skinner actresses.”


O, to o tym nawet nie wiedziałam. Rzeczywiście, w 2008 roku (specjalnie sprawdzałam na jakieś fanowskiej stronie, kiedy były robione te zdjęcia) Scarlett schudła, ale wydaje mi się, że i tak teraz znowu trochę przytyła, więc te odchudzanie, na szczęście, nie trwało zbyt długo i, co najważniejsze, nie doprowadziło jej do anoreksji czy innej choroby Smile

Zdjęcia są z maja tego roku:


photo hosting


image hosting

Elizabeth napisał:
Eva Green - jak najbardziej; za to
Megan Fox i Amber Heard są, moim zdaniem, gdzieś na granicy (zdjęcia są wklejone pod linkami, bo na forum nie chciały się wyświetlać, nie mam pojęcia dlaczego).

Zwróć uwagę na to, że wszystkim tym paniom wyraźnie wystają obojczyki, co zdarza się tylko bardzo, bardzo szczupłym osobom.


Zdjęcie pani Heard mi się nie wyświetla, ale patrząc na zdjęcie pani Fox w stroju kąpielowym, rzeczywiście, trudno nie odnieść wrażenia, że jest jednak za chuda. Nawet nie zdawałam sobie sprawy, że jest aż tak szczupła.

Elizabeth napisał:
Poza tym, te przypadkowo znalezione przeze mnie zdjęcia mówią same za siebie:





Jeszcze ostatnia rzecz, trochę off-topowa, ale może nie do końca - ośmielam się przypuszczać, że te bzdurne kanony powoli przenikają też do innych gałęzi showbiznesu, takich jak scena muzyczna. Aktorki mogą chudnąć do ról; ale jak wytłumaczyć chociażby to:



No i na końcu najbardziej przykry dla mnie osobiście przykład, czyli Adele, która zarzekała się na wszystkie świętości, że lubi siebie taką, jaka jest i nie będzie się odchudzać dopóki jej waga nie przeszkodzi jej w życiu miłosnym, i była dowodem na to, że nie trzeba nosić rozmiaru 32, żeby zrobić karierę. Inna sprawa, że otyłość, tak samo jak zabiedzenie, nie jest wskazana - ale mam wrażenie, że to nieustanne komentarze, że jest za gruba, a nie względy zdrowotne, zdecydowały o takiej zmianie na przestrzeni kilku lat:



No tak... przykłady tych pań ewidentnie pokazują, że presja na przysłowiowy numer 0 istnieje i, niestety, ,,zbiera'' wiele ofiar w świecie showbiznesu. I z tym całkowicie się zgadzam, ale i tak wydaje mi się, że jest więcej ,,normalnych'' osób w showbiznesie. Rozumiem, presja presją i chęć dobrego wyglądu na czerwonym dywanie mogą robić swoje, ale odrobina asertywności oraz obiektywizm wobec swojej tuszy (który nie cechuje się bezwzględnym krytycyzmem) mogą sprawić, iż każda z tych modelek, piosenkarek czy aktorek mogłaby pokochać siebie taką jaką jest. Według mnie ta sztuka nie jest taka trudna i widzę osoby z showbiznesu, którym się ona udała, ale gdy czytam takowe historie:

Elizabeth napisał:
Może jestem na tym punkcie przewrażliwiona biorąc pod uwagę fakt, że moja przyjaciółka w rok schudła przynajmniej ze dwadzieścia kilogramów i bez względu na to, że jest już mocno wychudzona, dalej nie dociera do niej to, że jeśli nie przestanie odmawiać sobie jedzenia, to skończy w szpitalu pod kroplówką, co niejednokrotnie jej tłumaczyłam - i owszem, winię za taki stan rzeczy i epidemię anoreksji zalewające internet, prasę i telewizję zdjęcia bardzo szczupłych aktorek, które wywierają presję na nastoletnich dziewczynach, podczas gdy prawda jest taka, że zwykli ludzie wcale tak nie wyglądają. Chlubne wyjątki w środowisku aktorskim, takie jak wymienione przez Ciebie panie, giną w tumie. Ale oczywiście to tylko moja opinia Wink


zdaje sobie sprawę, że nie wszyscy są tak odporni psychicznie nawet, jeżeli nie mają większej styczności z tym chorym światem. Przykro mi z powodu Twojej przyjaciółki, mam nadzieję, że uda się w końcu jej najbliższym dotrzeć jakoś do niej zanim stanie się jakaś tragedia. Tym bardziej teraz rozumiem Twoje stanowisko w tej sprawie i dlaczego tak bardzo jesteś uczulona na tym punkcie (bo słowo ,,przewrażliwiona'' jest dla mnie, w tym wypadku, zbyt wielkim wyolbrzymieniem), ale i tak będę dalej obstawać przy stanowisku, że jest więcej pań, które wyglądają zdrowo i nie przypominają kościotrupów (choć tych pań na granicy jest, niestety, wiele ;/). Wydaje mi się również, że całą winą nie można też obarczać wymogów hollywoodzkich, bo sądzę, że jeżeli ktoś ma dobrą, że to tak określę, samoocenę (czyli dostrzega swoje wady, ale i zarazem zalety), jest odporny psychicznie oraz jest w jakimś stopniu indywidualistą, który potrafi oprzeć się presji to nie będzie miał większych problemów z oparciem się ,,pokusie'' schudnięcia paru kilogramów po to tylko, aby wpasować się w ramy wymogów hollywoodzkich. Poza tym, uważam, że osoby takie jak właśnie Ashley Greene czy jej imienniczka pani Simpson zdają sobie sprawę, iż ich warsztat aktorski nie jest na najwyższym poziomie i właśnie poprzez ,,poprawę'' swojego wyglądu starają się zatuszować braki na tym polu; dzięki czemu łatwiej mogą dostać jakąkolwiek rolę ;/.

Btw. dziwię się, że nie natrafiłaś, szukając zdjęć ,,Then'' and ,,Now'' na zdjęcia sióstr Olsen (bo któraś z nich albo i nawet obie są bardzo chude, co ukazuje choćby zdjęcie poniżej):



albo na zdjęcie Lohan czy Sienny Miller, o której też czytałam, swego czasu, że miała problemy z wagą i samooceną.

Btw 2., gdy wymieniałam ,,normalne'' osoby z showbiznesu zapomniałam wspomnieć o Cindy Crawford, która, moim zdaniem, jest najlepszym przykładem, że nawet w modelingu zdarzają się wyjątki Wink
Elizabeth
PostWysłany: Śro 15:41, 25 Lip 2012    Temat postu:

Sylwuska586 napisał:

Scarlett Johansson, Monica Bellucci, Helena Bonham Carter czy nawet koleżanka z planu Ashley - Nikki Reed. O tych paniach, według mnie, ciężko powiedzieć, że wyglądają jak kościotrupy i na pewno na tle tych wszystkich supermodelek mogłyby mieć nie raz kompleksy, gdyby poważnie traktowały kanon ,,piękna'' z rodem Hollywood


Okej, tutaj muszę się z Tobą zgodzić bez względu na moje stanowisko w tej sprawie - chociaż jeśli chodzi o Scarlett, to mimo że daleko jej do kościotrupowatości (i chwała Bogu za to, bo wygląda zdrowo i fantastycznie z taką wagą, jaką ma) to nie mogłam oprzeć się wrażeniu, że tak czy inaczej schudła, i oto co znalazłam, kiedy trochę pogrzebałam:



... razem z cytatem, który bynajmniej nie musi być prawdziwy, ale zgadza się z moją teorią na temat wymogów Hollywood:

Cytat:
A friend said: “Scarlett has always been happy with her curves, but recently she has been feeling pressure to lose a few pounds. She knows that she is up against tough competition from younger, prettier and increasingly skinner actresses.”


Sylwuska586 napisał:

Poza tym jest też wiele aktorek, które są szczupłe, ale nie wychudzone i których waga jest wręcz idealna (bo gdyby zapewne schudły wyglądałyby by gorzej i miałaby niedowagę). Mówię tu m.in. o Evie Green, Megan Fox czy nawet o modelce, z którą Depp ma niby romans, Amber Heard. Jak widać można wyglądać zdrowo i pięknie w Hollywood, nie tracąc przy okazji ról filmowych Very Happy


Eva Green - jak najbardziej; za to
Megan Fox i Amber Heard są, moim zdaniem, gdzieś na granicy (zdjęcia są wklejone pod linkami, bo na forum nie chciały się wyświetlać, nie mam pojęcia dlaczego).

Zwróć uwagę na to, że wszystkim tym paniom wyraźnie wystają obojczyki, co zdarza się tylko bardzo, bardzo szczupłym osobom.

Poza tym, te przypadkowo znalezione przeze mnie zdjęcia mówią same za siebie:





Jeszcze ostatnia rzecz, trochę off-topowa, ale może nie do końca - ośmielam się przypuszczać, że te bzdurne kanony powoli przenikają też do innych gałęzi showbiznesu, takich jak scena muzyczna. Aktorki mogą chudnąć do ról; ale jak wytłumaczyć chociażby to:



No i na końcu najbardziej przykry dla mnie osobiście przykład, czyli Adele, która zarzekała się na wszystkie świętości, że lubi siebie taką, jaka jest i nie będzie się odchudzać dopóki jej waga nie przeszkodzi jej w życiu miłosnym, i była dowodem na to, że nie trzeba nosić rozmiaru 32, żeby zrobić karierę. Inna sprawa, że otyłość, tak samo jak zabiedzenie, nie jest wskazana - ale mam wrażenie, że to nieustanne komentarze, że jest za gruba, a nie względy zdrowotne, zdecydowały o takiej zmianie na przestrzeni kilku lat:



Może jestem na tym punkcie przewrażliwiona biorąc pod uwagę fakt, że moja przyjaciółka w rok schudła przynajmniej ze dwadzieścia kilogramów i bez względu na to, że jest już mocno wychudzona, dalej nie dociera do niej to, że jeśli nie przestanie odmawiać sobie jedzenia, to skończy w szpitalu pod kroplówką, co niejednokrotnie jej tłumaczyłam - i owszem, winię za taki stan rzeczy i epidemię anoreksji zalewające internet, prasę i telewizję zdjęcia bardzo szczupłych aktorek, które wywierają presję na nastoletnich dziewczynach, podczas gdy prawda jest taka, że zwykli ludzie wcale tak nie wyglądają. Chlubne wyjątki w środowisku aktorskim, takie jak wymienione przez Ciebie panie, giną w tumie. Ale oczywiście to tylko moja opinia Wink

Sylwuska586 napisał:

A spoglądając na filmografię Ashley na IMDb można zauważyć, iż zagrała ona w 2012 roku aż w 4 filmach, wliczam tu już II część Breaking Down, oraz jednym w serialu, więc jak widać ten rok nie był dla niej aż taki zły Wink Poza tym obecnie kręci jeszcze jeden film, który ma ujrzeć światło dzienne w 2013r.


O, czyli jednak pracuje. Dobrze to słyszeć.
Sylwuska586
PostWysłany: Czw 13:23, 19 Lip 2012    Temat postu:

Elizabeth napisał:
Jeśli chodzi o te niekościotrupowate aktorki, to nikt oprócz Kate Winslet nie przychodzi mi w tej chwili do głowy - kogo jeszcze masz na myśli? Poza tym, patrząc na popularne i rozchwytywane teraz aktorki, wszystkie są bardzo, bardzo szczupłe, więc można spokojnie zakładać, że kanon przeniknął ze środowiska modelingu do szeroko pojętego showbiznesu.


Scarlett Johansson, Monica Bellucci, Helena Bonham Carter czy nawet koleżanka z planu Ashley - Nikki Reed. O tych paniach, według mnie, ciężko powiedzieć, że wyglądają jak kościotrupy i na pewno na tle tych wszystkich supermodelek mogłyby mieć nie raz kompleksy, gdyby poważnie traktowały kanon ,,piękna'' z rodem Hollywood [Broń Boże, nie mówię, że one są grube, żeby nikt mnie źle tutaj nie zrozumiał. Co więcej, uważam, że te panie naprawdę mają ładne figury]. Poza tym jest też wiele aktorek, które są szczupłe, ale nie wychudzone i których waga jest wręcz idealna (bo gdyby zapewne schudły wyglądałyby by gorzej i miałaby niedowagę). Mówię tu m.in. o Evie Green, Megan Fox czy nawet o modelce, z którą Depp ma niby romans, Amber Heard. Jak widać można wyglądać zdrowo i pięknie w Hollywood, nie tracąc przy okazji ról filmowych Very Happy

A spoglądając na filmografię Ashley na IMDb można zauważyć, iż zagrała ona w 2012 roku aż w 4 filmach, wliczam tu już II część Breaking Down, oraz jednym w serialu, więc jak widać ten rok nie był dla niej aż taki zły Wink Poza tym obecnie kręci jeszcze jeden film, który ma ujrzeć światło dzienne w 2013r.

Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group